*Sehun*
Gdy tylko zadzwonił budzik wiedziałem, że ten dzień nie
będzie udany. Nie miałem ochoty ruszać się z mojego łóżka, nie wspominając już
o pójściu do szkoły. Wstałem z rezygnacją, poszedłem do łazienki, ubrałem się,
wypiłem kilka łyków kawy i ruszyłem do szkoły. Był pochmurny, ale ciepły
poranek. Szedłem mokrym chodnikiem, kopiąc co jakiś czas leżące na nim małe
kamienie. Kiedy byłem już kilkadziesiąt metrów od szkoły, poczułem na sobie
czyjś wzrok. Obejrzałem się przez ramię i zobaczyłem, że po drugiej stronie
ulicy, koło samochodu stoi wysoki chłopak. Jego przenikliwe spojrzenie
sprawiało, że był trochę przerażający. Odwróciłem głowę i wszedłem do szkoły.
*Kris*
Widziałem go dzisiaj, jak wchodził do szkoły. Jestem ciekawy
jak ma na imię. Jestem ciekawy gdzie mieszka. Jestem ciekawy co lubi jeść.
Właściwie jestem ciekaw wszystkiego co go dotyczy. Stojąc na korytarzu
usłyszałem jak rozmawia z kimś przez telefon.
- Nie, nie mogę. Mówiłem
ci wczoraj, że muszę zostać dodatkową godzinę po lekcjach… Dobra, zadzwonię do
Ciebie jutro… Na razie.
Skoro musi zostać po lekcjach to myślę, że już dzisiaj się
dowiem jak ma na imię.
*Sehun*
Lekcje ciągły się w nieskończoność. Gdy w końcu poszedłem napisać
zaległy test z matematyki, okazało się, że dla niektórych uczniów brakuje
ławek. Zrobiło się lekkie zamieszanie, bo nauczycielka kazała im przynieść
ławki z sali obok. Kiedy skończyłem pisać poczułem, że ten dzień wcale nie jest
taki najgorszy. W dość dobrym humorze opuściłem klasę, kierując się w stronę
mojej szafki. Podczas próby jej otwarcia, ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem
się i natychmiast zostałem przyparty do szafek.
- Co do cholery?!
Okazało się, że przede mną jest ten chłopak, którego
widziałem rano koło samochodu. Uśmiechał się do mnie. Byłem bardzo zdziwiony,
bo nie miałem pojęcia co się właściwie dzieje. Nagle chłopak pochylił się i
zaczął mnie całować. Chciałem go odepchnąć, ale on pomyślał o wszystkim i mocno
trzymał moje ręce za moimi plecami. Na dodatek był silniejszy ode mnie co nie
ułatwiało mi prób wydostania się spod niego. Gdy w końcu przestał, dalej się
uśmiechając zapytał:
- Jak masz na imię?
Byłem jeszcze bardziej zszokowany. Jakiś chłopak, którego w
ogólnie nie znałem przypierał mnie do szafek, całował a teraz pyta się jak mam
na imię?! Co tu się w ogóle dzieje?! Pomyślałem, że to musi być jakiś chory
żart. Chłopak wyciągnął dłoń i odgarnął włosy z mojego czoła.
- Zapytałem jak masz na imię? – powtórzył.
- Co to Cie kurwa obchodzi i kim ty jesteś? Nie wiem co to
wszystko ma znaczyć, ale to nie jest nawet zabawne. Jestem pewny, że się nie
znamy, więc zostaw mnie w spokoju.
Na te słowa chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zacząłem
podejrzewać, że może jest chory psychicznie.
- Skoro nie chcesz powiedzieć mi jak masz na imię po
dobroci, to spróbujemy porozmawiać w inny sposób.
Chwycił mocniej jedną z moich rąk i wykręcił mi ja boleśnie,
tak że musiałem się nachylić. Ból sprawił, że w moich oczach pojawiły się łzy.
- Spytam po raz ostatni. Jak masz na imię? – mówił wykręcając rękę jeszcze mocniej.
- Sehun kurwa i zostaw mnie ty pomyleńcu. Jesteś
popierdolony i powinieneś iść się leczyć – powiedziałem ze złością w głosie.
Chłopak od razu mnie puścił i odsunął się ode mnie. Kiedy
się już wyprostowałem, popatrzył na mnie i powiedział:
- Miło mi Cię poznać, Sehun.
Odwrócił się i wyszedł ze szkoły. Stałem nieruchomo jeszcze
przez chwilę. Kiedy teoretycznie otrząsnąłem się z szoku, jaki ta dziwna
sytuacja u mnie wywołała, odłożyłem kilka podręczników do szafki i szybko
opuściłem budynek szkoły. Moje przeczucie rano okazało się trafne. Tego dnia z
pewnością nie mogę zaliczyć do udanych. Byłem wściekły. Nie wiem co to był za
chłopak. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Wiem tylko, że nigdy więcej nie chce
go widzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz